Skip to content Skip to footer

Fitas Adam – Mackiewicza „Wrzaski i bomby”

Tytuł: Mackiewicza „Wrzaski i bomby”

Autor: Fitas Adam

Wydawca: Kwartalnik Kulturalny „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 215

Rok: 10 08 2023

Opis:

Mackiewicza „Wrzaski i bomby”

Wrzaski i bomby zamykają – wydane w 2021 roku – trzy obszerne tomy publicystyki Józefa Mackiewicza[1]. Znacząco poszerzają one i uzupełniają obraz jego pracy dziennikarskiej oraz reporterskiej, który mogliśmy sobie utworzyć na podstawie wcześniej opublikowanych zbiorów artykułów ułożonych chronologicznie. Począwszy od dziennikarskiego debiutu autora Kontry w wileńskim „Słowie” u progu dwudziestolecia, aż po jego ostatnie, pisane na emigracji w Monachium, teksty z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Niewątpliwe dzięki tym nowym zbiorom możemy lepiej i wyraźniej dostrzec drogi kształtowania się światopoglądu i pióra pisarza.

Ale są to również książki ciekawe ze względu na samą swą zawartość poznawczą, a także myślową i literacką, warte czytania dla nich samych; nie tylko jako konteksty czy tło dla twórczości prozatorskiej Mackiewicza. Mówiąc najprościej i w duchu pisarza: można się z tych archiwalnych tekstów dowiedzieć wiele nowego, a także poznać inne spojrzenie na rzeczy wydawałoby się już znane.

Wiek XX, czyli wojna „we krwi”

Podobnie do dwóch poprzednich zbiorów, o których szerzej piszę w innych miejscach [m. in. na naszych łamach, w tekstach „Nie wychylać się!” – dosłownie i w przenośni czy Mackiewicz – nowe źródła. –dop. red.], tak samo Wrzaski i bomby ułożone są tematycznie, a dopiero w ramach wydzielonych wątków zachowany zostaje porządek chronologiczny ukazywania się tekstów. Choć tytuł tomu nie oddaje w pełni charakteru całego zbioru (nie wszystkie pomieszczone tu artykuły dotyczą wojny oraz toczonych w jej trakcie bitew), to przecież wydaje się trafny (tak samo – Wrzaski i bomby – nazwana jest także najobszerniejsza, trzecia część książki). Nieustannie bowiem widzimy tu wojnę – nie tylko w rzeczowym opisie czy refleksji, ale i w sensualnej, literackiej ewokacji. Zarówno wojnę, którą – za młodym nastoletnim jeszcze Mackiewiczem wracającym z batalii polsko-bolszewickiej – mamy „w uszach, w oczach, w powonieniu, niejako «we krwi»”[2], jak i całe ubiegłe stulecie, o którym tak w obrazowych słowach wyrażał się autor Buntu rojstów w listopadzie 1939 roku: „[…] wiek dwudziesty jest dla nas surowy. Kartki z kalendarza spadają jedna po drugiej, strącane wstrząsami wybuchów, i ziemia drga pod łańcuchami tanków, pod stopami maszerującej piechoty”[3].

Rosja, Sowiety i socrealizm, czyli o komunizmie

W tomie 33. – poza częścią pożyczającą tytułu całej publikacji – znajdują się zbiory zatytułowane kolejno: Agitacja i rzeczywistość oraz Ten trzeci, który korzysta. Jak widać, nazwy te pozwalają się tylko niejasno domyśleć ich zawartości. Na lepszą orientację czytelnika pozwalają podtytuły. Rozdział o agitacji opatrzony został rozwinięciem odnoszącym się do istotnych wydarzeń historycznych: Rosja i Biała Emigracja, Sowiety i akcja wywrotowa, a część enigmatycznie nazwana Ten trzeci, który korzysta, uzupełniona dopiskiem: czyli stosunki międzynarodowe.

Jednym z wątków książki, który toczy się niejako w poprzek zaproponowanych jej części, jest stosunek Mackiewicza do komunizmu i przenikliwa analiza tej totalitarnej doktryny. W pierwszym wydzielonym w tomie zbiorze tekstów, zatytułowanym Agitacja i rzeczywistość, czyli Rosja i Bała Emigracja, Sowiety i akcja wywrotowa, śledzić możemy na przykład dość słabo opisaną, a przecież wyraźną ewolucję podglądów młodego dziennikarza w stosunku do czerwonej zarazy ze wschodu. W artykule z 1925 roku widać jeszcze w jego refleksji, nie tylko niespotykane w latach późniejszych, ale wyraźnie kwestionowane, utożsamienie Rosji ze Związkiem Sowieckim. Z drugiej wszakże strony można zobaczyć w tych tekstach bardzo wyraźnie, że antykomunizm pisarza narodził się w swoich zasadniczych rysach bardzo wcześnie. Dziennikarz wileńskiego „Słowa” przyniósł go do redakcji razem z bagażem wojennych doświadczeń. Chciałoby się powiedzieć, że antykomunizm był w nim głęboko zaszczepiony (jak wojna) – „we krwi”, choć myśl ta podlegała stopniowym korektom i dojrzewała intelektualnie. W latach trzydziestych pojawiają się już, charakterystyczne dla Mackiewicza, zestawienia indoktrynacji carskich z sowieckimi o wyraźnej, autorskiej intencji:

Znam Uczebnik istorii Iwanowa dla I i II klas gimnazjalnych i zdaje mi się, że cały bezkrytycyzm przeznaczony dla dzieci zawarty w tym podręczniku, wychwalającym Rosję, carów, wojsko itd. – jest jakimś traktatem rozumowanym w zestawieniu z ogłupiającym bezkrytycyzmem tego, czym dziś prasa sowiecka karmi swoich dorosłych czytelników[4].

Zresztą refleksja o schematyzmie czy katarynce mowy sowieckiej albo – w innej frazeologii z książki – o „drewnianej pile” komunistycznej literatury pojawia się raz po raz jako nieodłączny element charakterystyk kłamliwego systemu. Ale obok tego, co wiemy z Orwella i innych klasycznych tekstów na ten temat, pojawiają się u Mackiewicza refleksje nowe i odkrywcze. Jak na przykład uwaga o znamiennej różnicy między wysoką rolą języka potocznego (ludowego) dla Białorusinów, którzy walcząc o tożsamość narodową podnosili ten język do godności literackiej, a funkcją lingua vulgaris w opartym rzekomo na proletariacie komunizmie, gdzie nastąpił olbrzymi rozdźwięk między oficjalną nowomową a językiem potocznym. Z tym rozdźwiękiem wiąże się też cała „szopka” i fałsz socrealizmu. Na ten temat w różnych miejscach tomu znajdzie czytelnik ciekawe uwagi. Zarówno w odniesieniu do literatury tworzonej w języku rosyjskim, jak i w stosunku do krajowego pisarstwa spod znaku „zniewolonych umysłów”.

Rzecz przy tym znamienna i warta odnotowania, że dysponujący bardzo dobrym słuchem literackim Mackiewicz nie wrzucał do jednego worka całej literatury socrealistycznej, ale dostrzegał jej różne oblicza. Przykładowo, Fadiejewa z lat dwudziestych (z czasów jego Razgromu) nigdy nie nazwałby „drewnianą piłą”, którą jest bez wątpienia późniejsza Młoda gwardia. Dlaczego? Ano dlatego, że w pierwszej powieści, mimo obecności tendencji politycznej, autor:

[…] tchnął w ludzi przezeń przedstawionych tyle prawdy w szczegółach, ruchach, mowie, splunięciu, w zadumie, we wzajemnych stosunkach człowieka i tajgi Zabajkalskiej, w opisie surowego słońca, które z absolutną bezstronnością pada zarówno na klingi czerwonych partyzantów, jak na żółte lampasy kozackiej «biełogwardiejszczyny», iż niejeden z ówczesnych czytelników sowieckich mógł sobie powiedzieć: no, ta nowa literatura nie jest w każdym razie gorsza od starej[5].

Bohaterowie zaś Młodej gwardii „[…] stanowią coś pośredniego pomiędzy ściennym plakatem i powiastką dla młodzieży. Zło i dobro jest tu równie rozgraniczone z góry, jak biedna babcia od strasznego wilka w «Czerwonym kapturku». Dobre jest wszystko, co jest sowieckie, złe wszystko, co jest antysowieckie”[6].

Podobnie niejednoznacznie oceniał Mackiewicz próby pisarzy polskich, doceniając na przykład Mariana Promińskiego za opowiadanie Bomba, za zawarte tam elementy „fotografii artystycznej” – przedstawieni tam bowiem ludzie i zdarzenia żyją prawdą uchwyconych ruchów i opisowych detali. Naturalnie nic podobnego nie znajdziemy w literaturze publikowanej na łamach „Nowych Widnokręgów”, którą sprowadzić można łatwo do wspólnego mianownika z Młodą gwardią:

Dlaczego wszystkie konie nasze, o których niedawno tak pięknie pisał prof. Zygmunt Jundziłł, dlaczego te konie stają się wszystkie „drewnianymi końmi” Brandysów i towarzyszy, bujającymi raptem monotonnym rytmem hipnotycznym. To rzecz zupełnie nowa – widnokrąg nasz się rozszerzył: nie wiedzieliśmy, nie przeczuwaliśmy, że może być tak[7].

À propos tego wątku warto by dodać, że oskarżany o kolaborację z hitlerowcami za druk kilku artykułów w gadzinówce niemieckiej „Goniec Codzienny” Mackiewicz nigdy nie zbliżył się nawet do stylu tego typu katarynek. Wręcz przeciwnie – są w tomie Wrzaski i bomby fragmenty, w których pisarz wyraźnie pokazuje, że tendencja do przekształcania wszystkich antykomunistów na Litwie, którzy po 22 czerwca 1941 roku dostali się pod okupację niemiecką, w zwolenników polityki Hitlera, była czymś typowym, a miała w sobie niestety dużo pokrewieństwa ze schematycznym oraz hipnotycznym ruchem charakterystycznym dla „drewnianej piły”. Sądzę, że te refleksje trzeba potraktować jako swoisty komentarz pisarza pro domo sua.

Prawda doświadczenia i osobista tęsknota

Bardzo wiele jeszcze ciekawych wątków odnaleźć można w tym zbiorze Mackiewiczowskiej publicystyki, a nie sposób ich wszystkich nawet wymienić w tym krótkim omówieniu (są na przykład sprawy katyńskie i cały interesujący dział artykułów na tematy międzynarodowe). Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jeszcze jedno zagadnienie, ponieważ wydaje mi się ono dość wyjątkowe na tle znanych dotąd tekstów pisarza.

Wiemy dobrze, że składnikami, którymi obficie karmi się jego twórczość, są głównie osobiste świadectwo, dokument historyczny oraz literacka ewokacja rzeczywistości. Do tego katalogu warto dorzucić jeszcze jeden komponent, który pojawia się w tekście zatytułowanym Sowiecka równość, czyli doświadczenie. Pisarz – za niemieckimi uczonymi – umiejscawia genezę waloryzacji doświadczenia jako ważnego dla człowieka narzędzia poznania gdzieś na przełomie XVIII i XIX wieku. Przytacza też pochodzące z 1775 roku słynne słowa jednego z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych Patricka Henry’ego: „Posiadam tylko jedną lampę, która oświetla me kroki, a jest nią lampa doświadczenia”[8]. A następnie rozwija tę maksymę, dodając, że doświadczenie „[…] można zdobyć jedynie przez zetknięcie z możliwe dużą ilością ludzi, uzyskując w ten sposób rozszerzenie kręgu światła padającego z lampy”[9].

Otóż jeśli przypomnimy sobie tysiące kilometrów przebyte przez Mackiewicza w dwudziestoleciu międzywojennym w jedynej w swoim rodzaju podróży antropologicznej po ziemiach byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, jego obcowanie wielokrotne z wysokimi, niskimi i najniższymi tego świata, stolicami oraz prowincjami, miastami i najmniejszymi wioskami, to stanie się dla nas jasne, jak ważnym komponentem prawdy pisarza, która „jedynie jest ciekawa”, jest – obok osobistego świadectwa, znajomości historii i dokumentów oraz pisarskiego rzemiosła – bogate i wielostronne doświadczenie. To ono właśnie z pewnością – obok epizodu walki z bolszewikami – wyostrzyło w Mackiewiczu instynktowną niezgodę na komunizm, w którym życie człowieka nie ma „nic z poznania, nic z ciekawości, nic z doświadczenia. Prawdy nie wolno tam dochodzić ani czerpać z doświadczenia, a właśnie z «Prawdy» albo z Krótkiego kursu historii Partii Komunistycznej Bolszewików”[10].

Ale przeżycia te wyostrzyły także w autorze Drogi donikąd wielką tęsknotę za niezależnością myśli i wolnością słowa, których pozostał największym chyba wśród polskich pisarzy orędownikiem oraz praktykiem. Tęsknotę za wołaniem „król jest nagi”, choć wszyscy wokół zgodnie milczą. Marzenie o strącaniu wszelkich fałszywych kapliczek oraz przebijaniu balonów każdej ideologicznej czy patriotycznej hucpy i fanfaronady.

Przypisy

  1. J. Mackiewicz, Najstarsi tego nie pamiętają ludzie, Londyn 2021 (tom 31. Dzieł); Nie wychylać się!, Londyn 2021 (tom 32.); Wrzaski i bomby, Londyn 2021 (tom 33.). Wszystkie tomy ukazały się nakładem londyńskiego Wydawnictwa Kontra.
  2. Tenże, Wrzaski i bomby, Londyn 2021, s. 164.
  3. Tamże, s. 246.
  4. Tamże, s. 66.
  5. Tamże, s. 401.
  6. Tamże, s. 404.
  7. Tamże, s. 366.
  8. Zob. http://libertytree.ca/quotes/Patrick.Henry.Quote.EC16 [dostęp: 15.06.2023]. „I have but one lamp by which my feet are guided, and that is the lamp of experience. I know of no way of judging the future but by the past”. Speech on the Stamp Act, Virginia Convention.
  9. J. Mackiewicz, Wrzaski i bomby…, s. 337.
  10. Tamże, s. 338.

 

Kopiowanie, przetwarzanie, rozpowszechnianie materiałów, ze strony www.jozefmackiewicz.com, w całości lub w części, bez zgody właściciela strony jest zabronione.

© 2024. All Rights Reserved. Opracowanie strony: fdgstudio.net