Skip to content Skip to footer

Karwowski Maciej – Od redakcji “CONTRY”

Tytuł: Od redakcji “CONTRY”

Autor: Karwowski Maciej

Wydawca: “CONTRA – Antykomunistyczne pismo polityczne Liberalno-Demokratycznej Partii NIEPODLEGŁOŚĆ”, nr 3, 1990. Fragment

Rok: 1990

Opis:

Uwagi redakcji na List otwarty do Jana Nowaka (Zdzisława Jeziorańskiego)  

Od redakcji “CONTRY”

Mimo, iż list powyższy został opublikowany w dostępnych w kraju “Zeszytach Historycznych” oraz w “Kulturze Niezależnej”, postanowiliśmy go przedrukować. […]

Wypisy autora na temat Józefa Mackiewicza są oczywiście skandaliczne. Ich brukowy poziom jest tym bardziej nie do zniesienia, iż pokryte są nachalnym pseudo-moralizatorstwem. Nie będziemy tu omawiać wszystkich fałszów, przemilczeń i insynuacji, którymi posługuje się Nowak.

Nowak kłamie np. na temat stosunku źródeł reżimowych (od Jasienicy do Cyrankiewicza) do autora “Drogi donikąd”. Kłamie też, gdy twierdzi, iż Mackiewicz uważał “wszystkich” za kolaborantów, podczas gdy uważał ich za ofiary działania systemu. Sprawa ma jednak szersze znaczenie. Uważamy, że każdy, kto mówi o okupacji w LICZBIE POJEDYNCZEJ, nie ma prawa ani kompetencji oceniać Józefa Mackiewicza. Dodajmy, iż wciąż wielu ludzi, z Prymasem Polski na czele, stosuje w tym kontekście liczbę pojedynczą – mówi tylko o okupacji niemieckiej, konieczności reparacji niemieckich i ofiarach złożonych w walce z Niemcami. Nowak nie wspomina oczywiście, że “kolaboracja” Mackiewicza polegała na zamieszczaniu artykułów ANTYSOWIECKICH. Niewątpliwie było to nielojalne wobec “sojusznika naszych sojuszników”, ale porównywanie autora jednego z najbardziej wstrząsających opisów masowego mordu na żydach i największego wroga wszystkich nacjonalizmów z lordem Haw-Haw przekracza wszelkie granice.

Nie sposób wprost pojąć, jak można pisać o “sprawie Mackiewicza” przy użyciu wyłącznie stwierdzeń o tym, że “rodak – kolaborant był gorszy od hitlerowca” oraz iż niemiecka prasa gadzinowa lżyła wszystko, co nam drogie.

Niewątpliwie (pozostawiamy tu na boku adekwatność tych sformułowań do opisu postępowania autora “Kontry”), ale czemu nie pisze Nowak nic o kolaborantach i gadzinówkach sowieckich?

Czy rzeczywistość sowiecka i okupacja sowiecka była Nowakowi droga? Czy uważa los milionów, którzy dostali się w r.1939 i 1944 pod tę inną okupację za mniej istotny? Na ziemie stanowiące ojczyznę Mackiewicza najechali Sowieci, zaczęli wywozić i aresztować – i to była dla ludzi tam mieszkających ta podstawowa okupacja, podstawowa nie tylko dlatego, że nastąpiła najpierw.

Mackiewicz WIEDZIAŁ, wiedział od początku i z całkowitą pewnością, że wbrew propagandzie na temat “sojusznika naszych sojuszników”, tzw. wyzwolenie pociągnie za sobą powrót Sowietów NA ZAWSZE i NA STAŁE, że w odróżnieniu od barbarzyńskiej okupacji niemieckiej nie będzie to zniewolenie chwilowe.

Rozumiał, iż stanowić to będzie KONIEC jego ojczyzny w sensie dosłownym i na czas przekraczający życie wielu pokoleń. Mackiewicz miał, w odróżnieniu od innych, pełną świadomość owego śmiertelnego i ostatecznego zagrożenia.

Nowak udaje, że tego nie rozumie, a to, jak skończyła się wojna dla tamtych ziem, traktuje jako kwestię drugoplanową i nie mającą znaczenia dla opisywanych przez siebie spraw.

Wcześniejsza czy późniejsza klęska Niemców była rzeczą oczywistą, zwycięstwo i późniejsze zachowanie się Sowietów także. Tę drugą oczywistość starano się zaciemnić, a nawet propagandowo przemilczeć, oszukując ludzi i krzewiąc mit “jednego wroga”.

Mackiewicz uważał, że każda forma współpracy i pomocy udzielonej Sowietom jest nie tylko bezsensowna, ale iż stanowi opartą na naiwności bądź przyswojonym fałszu, pomoc w przyspieszeniu nadejścia okupacji STAŁEJ.

Ówczesny, a także wyrażany później w czasach mordowania Polski, antykomunizm Mackiewicza uważa Nowak za odczucie przesadne i paranoiczne.

Sprawę, do której należałoby wrócić (i sądzę, że po tylu latach mogą się już nią zająć spokojnie specjaliści) jest charakter ówczesnej pomocy udzielanej Sowietom i ich celom na tych ziemiach przez ludzi, którym wmówiono, że działają na rzecz przyszłej wolności Polski i kresów.

Tragiczne jest dziś wysłuchiwanie wspomnień bohaterki AK opisującej, jak ginęli śmiercią męczeńską z rąk Gestapo polscy patrioci starający się na przykład zdobyć na polecenie Londynu informacje na temat rosyjskich i innych ruchów niepodległościowych. Informacje te nie były potrzebne sztabowi polskiemu. Były potrzebne Sowietom, którzy uzyskiwali je od Anglików. Po to, w imię wolności i niepodległości, ginęli Polacy.

Mackiewicz miał oczywistą rację krytykując tragiczne skutki politycznego chowania głowy w piasek. Jeszcze dzisiaj postawa podobna, unikanie tego, o czym nie należy głośno mówić i chęć – skądinąd zrozumiała – zachowania w pamięci wyłącznie własnego, przecież niepodważalnego młodzieńczego bohaterstwa i zaangażowania w walce z JEDNYM z okupantów, dominuje wśród wielu.

Na koniec warto dodać jedną uwagę do listu znanych polskich pisarzy i literaturoznawców. Mackiewicz nie tylko był w Katyniu. Jest on także anonimowym autorem podstawowej polskiej białej księgi na ten temat – “Zbrodni katyńskiej w świetle dokumentów” (z przedmową generała Andersa). Nieźle, jak na “kolaboranta”, prawda?

Podły atak Nowaka na Mackiewicza ma źródło nie tylko we wspomnianych elementach – jest on również spowodowany stosunkiem obu adwersarzy do najważniejszej sprawy naszych czasów – do komunizmu, wszelkiego komunizmu, łącznie z “dobrym” i zliberalizowanym. W rzeczywistości dotyczy tego samego, co spór Nowaka z Tyrmandem. Postawa w tym sporze jest charakterystyczna dla ex-dyrektora Wolnej Europy, podobnie jak charakterystyczny dla niego jest sposób i styl “wyrównywania rachunków”.

Na cytowany powyżej list otwarty, Jan Nowak odpowiedział w “Tygodniku Powszechny”, powtarzając po prostu samego siebie. Na niewygodne fragmenty nie odpowiedział, przytaczając za to listę nazwisk i oświadczeń, dokładnie już zweryfikowanych i całkowicie zdyskredytowanych przez Jerzego Malewskiego, jako pełne fałszów, ogólników, przeinaczeń i złej woli. Przy okazji, twierdzi tym razem, że Mackiewicz, owszem, był atakowany w PRL. Odpowiedź potwierdza, że nagonka na Mackiewicza nie wynika z pobudek patriotycznych lecz czysto politycznych, a w przypadku Nowaka – osobistych.

Fakt, iż Nowak nadal operuje pojęciem jednej okupacji i jednego nieprzyjaciela wydawać by się mógł czymś zgoła niewiarygodnym, gdyby nie to, o czym napisano w poprzednim zdaniu. W perspektywie Nowaka, stalinowskie Sowiety wyparowują i pojawiają się dopiero z chwilą rozpoczęcia jego dyrektorowania w Monachium. Mackiewicz – sugeruje Nowak, przywołując nazwiska Pounda i Hamsuna – po prostu wielbił Hitlera.

Nowak twierdzi, iż ludzie, którzy protestują przeciw jego monstrualnie fałszywej, a świadomie przyjętej perspektywie, czynią tak dlatego, bo nie wiedzą czym była okupacja hitlerowska. W przeciwieństwie do sowieckiej, chciałoby się dodać. Nie mieli możliwości dowiedzenia się tego czym był hitleryzm i z tej przyczyny krzywdzą Nowaka. Po 50 latach Nowak – trzeba to powtórzyć – nadal nie zajmuje się tym, czym była okupacja i aneksja sowiecka. Wskazywanie na miliony jej ofiar, na jej konsekwencje, to najwyraźniej operowanie fałszywą perspektywą.

To, co przeżyły w ciągu 45 lat narody podbite przez komunizm, nie mówiąc już o ziemiach zagarniętych przez Sowiety, nie ma tutaj, zdaniem Nowaka, nic do rzeczy.

Oszałamia teza Nowaka, że jak najszersze rozpropagowanie prawdy o Katyniu służyło wyłącznie Niemcom. Wynika z tego, iż zaniechanie przygotowania Polaków do faktu zbliżania się okupacji sowieckiej i uświadamiania ich, co czeka kraj, było działalnością patriotyczną. Nie służyło bowiem propagandzie hitlerowskiej. Zawzięta tępota tej tezy przekracza wszelkie granice zdrowego rozsądku.

Nowak sugeruje ponadto, iż pisarze winni tworzyć zawsze pod jeden “patriotyczny” strychulec, nie szargając narodowych świętości. Do tych ostatnich zalicza Rozgłośnię Polską Radia Wolna Europa.

Na temat historii najnowszej Nowak ma wszystko ładnie poukładane i poszufladkowane. Kto ma jakiekolwiek wątpliwości pod tym względem, nie powinien o tym głośno mówić, choćby z uwagi na patriotyczne zasługi Nowaka. Wówczas nie byłoby sprawy.

Na koniec Nowak wyraża żal, że jego, jak to określa, antykomunistyczna działalność, jest jeszcze zbyt mało doceniana. Pretensje Nowaka w tym względzie są niezrozumiałe – zaczął on bowiem, poniewczasie, walczyć z metodami stalinowskimi, które nie wiadomo czemu zaczęto stosować w Polsce, mimo zwycięstwa nad Niemcami. Jeśli Nowak jest antykomunistą, to ja jestem Marsjaninem.

Pan Cezary Chlebowski także porównuje Mackiewicza do Hamsuna, nazywając niemalże autora “Drogi donikąd”, “zagorzałym hitlerowcem”. Stał się nim, zdaniem pana Chlebowskiego, z powodu swych “ciągot ku obcym”. Pragnę poinformować pana Chlebowskiego, że Mackiewicz miał również ciągoty prorosyjskie, probiałoruskie, proukraińskie i prokaukaskie. Nie miał natomiast, o dziwo, ciągot probolszewickich. Proponuję, by następnym razem p. Chlebowski wyszukał do druku teksty Mackiewicza na temat nacjonalizmu litewskiego i jego przejawów – jak lituanizacja polskich nazwisk i zamykanie polskich pism. Sądzę, że stopień dobrego, rodzimego (a w pewnym okresie czysto peerelowskiego) nacjonalizmu jaki wyznaje, doskonale mu to ułatwi. Może też kiedyś pokusi się, jako znawca przedmiotu, o “wyważoną i wolną od emocji ocenę” – komunistycznej infiltracji AK na kresach, a także politycznego sensu ofiar, pacyfikacji antysowieckiej świadomości i ułatwień, jakie nakazano stwarzać zbliżającej się i mającej zapanować tam na stałe – nawale bolszewickiej. Ocena taka byłaby ważna i potrzebna, mimo bohaterstwa tylu polskich patriotów, a raczej, właśnie z uwagi na to bohaterstwo.

Kopiowanie, przetwarzanie, rozpowszechnianie materiałów, ze strony www.jozefmackiewicz.com, w całości lub w części, bez zgody właściciela strony jest zabronione.

© 2024. All Rights Reserved. Opracowanie strony: fdgstudio.net