Skip to content Skip to footer

Klecel Marek – Mackiewicz a Katyń

Tytuł: Mackiewicz a Katyń

Autor: Klecel Marek

Wydawca: “Gazeta Polska” 19 maja 2010, Nr 20 (876); tekst nadesłany przez Autora, różniący się nieznacznie od zamieszczonego w “GP”

Rok: 2010

Opis:

Mackiewicz a Katyń

Niedawno minęło 25 lat od śmierci Józefa Mackiewicza, jednego z najwybitniejszych polskich pisarzy XX wieku. Przynajmniej tyle też czasu potrzebowała jedyna obecnie właścicielka praw autorskich po pisarzu Nina Karsov-Szechter i jej wydawnictwo Kontra w Londynie, by wydać książkę Mackiewicza o Katyniu, napisaną wkrótce po wojnie i wydaną później w wielu językach. Czym wytłumaczyć tę dziwną zwłokę, jeśli wydawnictwo Kontra Niny Karsov ma wyłączność na wydawanie dzieł Mackiewicza, który był jednym z nielicznych polskich świadków odkrycia zbrodni katyńskiej w 1943 roku, pierwszy zdał z tego relację i napisał tuż po wojnie pierwszą książkę o Katyniu. Pomijanie przez tak długi czas tej zasadniczej dla jego doświadczenia i twórczości pracy nie może być przypadkowe, musi być znaczące, musi budzić pytania i wątpliwości. Wydawnictwo Kontra liczy bez mała lat 40, to nie wiele mniej niż PRL, w której o Mackiewiczu nie można było nawet wspomnieć, bo był sztandarowym wrogiem, którym zastraszano obywateli PRL. Tyle czasu książka Mackiewiczu o Katyniu nie mogła się ukazać nie tylko w PRL, ale i po 1989 roku w kraju, a także na emigracji.

Dlaczego dopiero teraz wydawca, który decyduje o pośmiertnych losach literackiej spuścizny Mackiewicza decyduje się na wydanie tego fundamentalnego dla jego twórczości dzieła? Wydano je niedawno jako 19 tom Dzieł pt. Sprawa mordu katyńskiego i opatrzono podtytułem na poły reklamowym, choć wziętym z tekstu Mackiewicza: “Ta książka była pierwsza”. Już tu pojawia się pierwszy kłopot i nadużycie w tym wydaniu Kontry. Otóż Mackiewicz nie napisał takiej książki. Jest autorem dwóch książek o Katyniu, ale żadnej pod tym tytułem. Nie jest to też pierwsza książka o Katyniu, jak głosi podtytuł, lecz właśnie druga. Tak właśnie zaczyna się kolejne, może nawet mniej istotne nadużycie wokół publikacji Mackiewicza, które uprawia od ćwierćwiecza właścicielka Kontry jako zdobywczyni praw autorskich po pisarzu z pominięciem, jak wiadomo, jego rodziny. Oto dalsze: w nie podpisanym wstępie, pochodzącym, jak musimy się domyślać, od wydawcy mieszają się informacje o dwóch książkach Mackiewicza o Katyniu. Pierwsza to zbiór dokumentów o zbrodni katyńskiej, praca wykonana przez Mackiewicza zaraz po wojnie na zlecenie władz wojskowych na Zachodzie i opatrzona wstępem generała Andersa. Nosiła ona tytuł Zbrodnia katyńska w świetle dokumentów, nie umieszczono w niej nazwiska autora, pozostawała więc pracą poniekąd anonimową, co spowodowało już wtedy okazję do pewnej manipulacji. W powstałych później wydaniach obcojęzycznych, w wersji francuskiej podano już, że jej autorem jest generał Anders. To osobna, jedna z licznych przygód wydawniczych, którą opisał niemal anegdotycznie sam Mackiewicz. Zapewne i z tego powodu kilka lat później postanowił napisać drugą książkę o Katyniu, choć już nie suchą, dokumentalną pracę historyczną, a żywą, bardziej osobistą relację o tej zbrodni, obliczoną na zainteresowanie czytelnika, zwłaszcza zachodniego. Tak powstała książka przełożona zaraz na angielski pt. Katyń Wood Murders – Mordercy z Lasu Katyńskiego. Jej polski maszynopis zachował się tylko w Instytucie Józefa Piłsudskiego w Nowym Jorku. Książka wydana obecnie przez Kontrę to właśnie druga, a nie pierwsza książka o Katyniu – Katyń Wood Murders. Dlaczego Nina Karsov robi zamieszanie, samowolnie zmieniając jej tytuł, wprowadza własny i opatruje książkę nieprawdziwym, reklamowym podtytułem. Tłumaczy, że w maszynopisie nie było tytułu, wystarczyłby jednak przekład tytułu angielskiego, który na pewno akceptował autor i pod tym tytułem książka funkcjonowała przez lata.

Jak w PRL

To jednak drobiazg w porównaniu z samowolą i poczuciem własności wobec dzieła Mackiewicza, które dosłownie posiadła Nina Karsov-Szechter. Przez lata utrzymywała, że wypełnia ściśle testament pisarza, który wyraził rzekomo wolę (w czasach PRL), aby jego książek nie wydawać w Polsce. Jednocześnie ogłaszała, że wbrew sobie musi pominąć wolę pisarza, by sprzedawać jego książki w kraju. Argumentacja zupełnie po myśli cenzury PRL, wpływowa, jak widać, nawet wtedy, gdy przestała już istnieć. Nina Karsov groziła procesami sądowymi za naruszenie praw autorskich, których sama nie respektowała, albo też respektowała, kiedy było to dla niej wygodne bez względu na zobowiązania wobec spuścizny pisarza. W wypadku tej ostatniej książki powołuje się we wstępie na zdanie Mackiewicza, który miał mówić, że nie warto jej wznawiać, bo wyszło już wiele innych publikacji o Katyniu. Teraz jednak zmienia zdanie, dochodząc do wniosku, że trzeba ją wydać. Nina Karsov, która przed ćwierćwieczem zaczyna wydawać Dzieła Mackiewicza, pomija jedną z jego pierwszych książek, dzięki której funkcjonuje on jako główny autor ogłaszający prawdę o Katyniu, autor pierwszych prac o tejże zbrodni rozpowszechnianych na Zachodzie, człowiek, który stanął jako świadek przed Komisją Senatu USA w 1952 roku, by zaświadczyć o zbrodni katyńskiej.

Jak wiadomo, Mackiewicz był jednym z nielicznych polskich świadków, obok pisarzy Ferdynanda Goetla i Emila Skiwskiego, którzy byli obecni przy ekshumacji grobów katyńskich, odkrytych przez Niemców w 1943 roku. Prawda o tym, kto dokonał mordu katyńskiego, była dla nich oczywista. Mackiewicz ogłosił ją zaraz w wileńskiej gazecie “Goniec Codzienny”, wydawanej przez Niemców. Wcześniej opublikował w niej kilka artykułów, co uznano za kolaborację i wydano na niego wyrok śmierci. Odtąd pisarz był w różny i często zaskakujący sposób prześladowany za głoszenie prawdy o Katyniu.

Czy można już głośno mówić?

Wydaje się więc, że ta książka o Katyniu powinna znaleźć się wśród pierwszych tomów jego Dzieł. Dlaczego ją pomijano przez tyle lat, dlaczego Nina Karsov nie wydała jej po 1989 roku, gdy o Mackiewiczu można już było – jak powiada tytuł jednej z jego powieści – głośno mówić. Dlaczego nie chciała jej wydać nawet, gdy Jelcyn przywiózł do Warszawy dokumenty z podpisanym przez Stalina rozkazem egzekucji polskich oficerów. Dlaczego dopiero teraz można było ją wydać, czy nie dało się już przemilczeć niewygodnego świadectwa, udawać dłużej, że nie ma takiej książki w twórczości Mackiewicza. Może uznano koniunkturalnie, że już można, że zbliża się kolejna okrągła rocznica, że są przychylne sygnały z Moskwy, a premier Putin chce sam zorganizować Polakom uroczystości w Katyniu.

Ze wstępu do książki wynika, że jest to pierwsze polskie wydanie tej książki. Wydawca pomija milczeniem krajowe jej wydanie z 1997 w opracowaniu prof. Jacka Trznadla, przy współudziale Polskiej Fundacji Katyńskiej. Nosiła tytuł Katyń. Zbrodnia bez sądu i kary i składała się z dwóch części: pierwszą stanowiła właśnie Katyń Wood Murders, drugą zbór innych pism i fragmentów utworów Mackiewicza o Katyniu. Pominięcie tej książki we wstępie do obecnego wydania nie było wcale przypadkowe, wydawca doskonale ją znał, bo wytoczył Jackowi Trznadlowi i Fundacji Katyńskiej proces sądowy o naruszenie własności praw autorskich po pisarzu. Jacek Trznadel zwracał się do Niny Karsov na początku lat 90. z propozycją wydania tej książki, co jednak ona przez dłuższy czas zbywała. Kiedy nie doszło do porozumienia, a nie wiadomo było, czy Kontra w ogóle zamierza ją wydać, opublikował ją wspólnie z Polską Fundacją Katyńską. Dzięki temu była ona dostępna już od ponad dziesięciu lat. Proces sądowy wytoczony przez Ninę Karsov trwa do dziś. Może więc obecne wydanie ma charakter bardziej prozaiczny, wręcz banalny, bo jest tylko dowodem w sprawie sądowej: może ma przekonać sąd, że powódka nie zamierzała pominąć, ukryć, przemilczeć tej książki Mackiewicza, naruszając w ten sposób jego wolę i testament, co mogliby zarzucić jej pozwani. Więc zarzuca im naruszenie praw autorskich, których sama dotąd w całości nie wypełniała, a do czego się zobowiązała. Tylko tyle i aż tyle?

Triumf dwójmyślenia?

Nina Karsov-Szechter zawładnęła całą twórczością Mackiewicza. Nie tylko w pełni nią zawiaduje, ale dokonuje także mniejszych lub większych manipulacji wobec jego spuścizny, grozi procesami sądowymi, straszy redakcje gazet i czasopism, które odważyłyby się publikować nawet fragmenty jego utworów. Ostatnio okazało się, że chce także zawłaszczyć materiały archiwalne i korespondencję pisarza, które trafiły z Londynu do Archiwum Emigracji przy Uniwersytecie w Toruniu. Jak wynika z książki Grzegorza Eberhardta o Mackiewiczu pt. Pisarz dla dorosłych, w której autor przeprowadził swego rodzaju dziennikarskie śledztwo w sprawie losów spuścizny pisarza, Nina Karsov wymusiła na władzach Uniwersytetu Toruńskiego zamknięcie archiwum Mackiewicza. Do jego pism i korespondencji nie mają dostępu ani badacze literatury, ani nawet rodzina pisarza. Czy Nina Karsov może być także właścicielką listów Mackiewicza do lub od innych osób? Podobne archiwum znajduje się w Muzeum w Rapersvilu, nie wiadomo, czy i tam nie sięga już władza Niny Karsov-Szechter. Trudno nie odnieść wrażenia, że traktuje ona twórczość Mackiewicza instrumentalnie, używając jej także do własnych celów w zależności od czasu i sytuacji. Choć wydaje kolejne tomy jego dzieł, w tym zbiory jego przedwojennej publicystyki, to polityka wydawnicza właścicielki Kontry, bo tak to jednak można nazwać, polega na wykorzystaniu twórczości Mackiewicza do innych celów niż jej promocja, prowadzi do jakiegoś jej preparowania, dozowania czy “racjonowania”, a nie po prostu do propagowania jego twórczości, nie tylko w kraju, co jest oczywiste, ale i na świecie, co znów od właścicielki Kontry w pełni zależy. Mackiewicz znów znalazł się w kręgu jakichś zakulisowych gier, dwuznacznych zamiarów i podchodów, niejasnych intencji. Kiedyś w kraju pod komunizmem był pierwszorzędnym wrogiem, ale i na emigracji miał przeciwników, teraz jego wydawca sprawia wrażenie, że zarazem chce i nie chce wydawać jego utworów, że jest za, a nawet przeciw nim, by użyć słynnej już formuły dwójmyślenia naszego b. prezydenta.

Mackiewicz i jego twórczość nie mają szczęścia. Piętnowany jako antykomunista w PRL, bywał też nazywany “zoologicznym antykomunistą” po 1989 roku. Naznaczony wyrokiem śmierci w czasach okupacji, miał i na emigracji swoich przeciwników nawet wśród znanych i ważnych osobistości, znajduje wreszcie zaufanego wydawcę, który jednak po śmierci pisarza nie okazuje się wcale tak bardzo lojalny, jak to zapowiadał. Paradoksalnie, jedynym okresem, kiedy pisarz cieszył się większą poczytnością i uznaniem, bez dzisiejszych zastrzeżeń i warunków, były lata 80. w PRL, gdy jego książki wydawano masowo w wydawnictwach podziemnych. W wolnej Polsce należy do pisarzy niemal podziemnych, ledwie uznawanych i tolerowanych, marginesowych. Tym dziwniejsze są losy jego książek o Katyniu, faktycznie pierwszych świadectw o tej zbrodni. Jakby piętno Katynia, tej “zbrodni bez sądu i kary” naznaczało nie tyle sprawców, co także świadków, tych, co nie chcą, by zapomnieć, zatrzeć ślady, unicestwić zbrodnię. Jakby to piętno miało być trwalsze od spychanej w przeszłość zbrodni, dosięgnąć właśnie świadków przywołujących prawdę, by i ich pogrzebać razem ze sprawcami i ofiarami.

 

Kopiowanie, przetwarzanie, rozpowszechnianie materiałów, ze strony www.jozefmackiewicz.com, w całości lub w części, bez zgody właściciela strony jest zabronione.

© 2024. All Rights Reserved. Opracowanie strony: fdgstudio.net