Skip to content Skip to footer

Komunizm, ghetto, homoseksualizm. Co się właściwie dzieje w gimnazjach wileńskich? – Józef Mackiewicz

Tytuł: Komunizm, ghetto, homoseksualizm. Co się właściwie dzieje w gimnazjach wileńskich?

Autor: Józef Mackiewicz

Wydawca: “Słowo” nr 343, 12 grudnia 1937

Rok: 1937

 

 

Opis:

Komunizm, ghetto, homoseksualizm. Co się właściwie dzieje w gimnazjach wileńskich?

Przyznaję, że tytuł brzmi trochę sensacyjnie, a trochę nie pedagogicznie. Czyż nie mają bowiem dyrektorzy gimnazjów, pedagodzy, racji, gdy zarzucają młodocianym autorom jednodniówki „Ku Polsce Chrobrego”, że przed oczy młodzieży wywlekają tego rodzaju brudy, jak afera pederasty Rzewuskiego? – Mają. – Ale pismo codzienne musi omawiać wypadki bieżące, skoro się stały tak aktualne, czy to z winy jednodniówki, czy z jakiej innej, że przeistaczają się nieomal w problem społeczny, o którym dosłownie „mówi całe miasto”, który jest rozwłóczony po gazetach całej Polski. Musi, nawet gdyby miało dodać od siebie: niestety.

To jest żer dla niezdrowej sensacji, oczywiście, ale to jest jednocześnie – bardzo poważna rzecz. Bo rzecz, która się dzieje w środowisku szkolnem. Na wszystko możemy sobie pozwolić ostatecznie, ale nigdy i pod żadnym pozorem, na paczenie i wprowadzanie zamętu, czy rozkładu w środowisko młodociane.

Sprawę uważamy o tyle za poważną, że chętniebym jej dał miano ponadpartyjnej. Dlatego zgóry zastrzec byśmy się musieli zasadniczą deklaracją: żadne rozgrywki polityczne, żadne nastawienie partyjne, żadne nasze sympatje, czy antypatje osobiste nie mogą nas powstrzymać od wypowiedzenia prawdy i zgromienia siewców zamętu, niezależnie z jakiego obozu się rekrutują i z jakich pobudek politycznych wychodzą.

Otóż te trzy elementy, które stały się niejako sensacją wileńskich zakładów średnich, jak ghetto ławkowe, komunizm, i homoseksualizm, pozornie odległe i nie mające ze sobą nic wspólnego, splotły się wszakże w jedną całość, dając smutne świadectwo fatalnego wpływu, jaki może wywierać na wychowanie młodzieży, zbyt daleko posunięte rozgrywanie politycznych ambicyj t. zw. starszego społeczeństwa, przy jednoczesnym braku fundamentów ideologicznych.

KOMUNIZM

Zacznijmy od komunizmu: Zmienia on ciągle taktykę! Widzieliśmy jako od bibuły, przeznaczonej dla nieuczonych chłopów i robotników, przerzucił się do literatury pięknej, kina, teatru. Byliśmy świadkami, jak z systemu zwalczania partyj socjalistycznych, przeszedł do ich blokowania, do sojuszu, do fołksfrontu i t.d. Ostatnim jego chwytem, jest ponowienie wściekłego ataku na młodzież, stawka na K.Z.M. (Komunistyczny Związek Młodzieży). Atak ten trafił na grunt niepodatny, jeżeli chodzi o młodzież chrześcijańską i jednocześnie podatny: na młodzież żydowską.

„NOGA”

Ghetto. W myśl ustaw obowiązujących w Polsce, młodzież średnich zakładów naukowych nie ma prawa, pod rygorem usunięcia z uczelni, należeć do jakichkolwiek ugrupowań politycznych, do jakichkolwiek stowarzyszeń, związków, kół i t.d. pozostających poza ramami i kierunkiem szkoły. Rozumne i zrozumiałe. Jednakże w dobie dzisiejszego zacietrzewienia partyjnego, zachłannej walki o wpływy na masy, w dobie polityki nietyle ideowej, co powiedzmy: organizacyjnej – posuwa się do poszerzania ram organizacji, nawet młodzieżą szkolną. Naprzykład powstała słynna „Noga” (Narodowa Organizacja Gimnazjalna) pozostająca bezpośrednio pod wpływami i kierownictwem organizacyjnem Stronnictwa Narodowego. Dopóki działała wyłącznie uświadamiająco i, może jednostronnie, ale patrjotycznie i niejako platonicznie, dopóty… no, Bóg z nią! Z chwilą jednak, gdy przechodzi do wciągania w rozgrywki polityczne młodzież szkolną, – przeistoczyła się w źródło zamętu, jaki na terenie szkoły nie może być tolerowany. Bądźmy jednak sprawiedliwi. W jaki sposób dochodzi do wyjątkowego uaktywnienia „Nogi” wileńskiej?

NIESPODZIEWANY ATAK Z.M.P.

Zastrzegam, że mówię jedynie o sytuacji w gimnazjach wileńskich. Otóż w ciągu ostatnich kilku miesięcy, jesteśmy świadkami niespodziewanego ataku na szkołę ze strony Z.M.P (Związku Młodej Polski) organizacji, wyłonionej przez OZN pułk. Koca. – Jestem głęboko przekonany, że nie tylko sam pułk. Koc, ale nawet jego organizacyjne placówki wileńskie, o tym ataku mogą nic nie wiedzieć. Bardziej skłonny jestem do przypuszczeń, iż jest to wynalazek ich lokalnych fuehrerów młodzieżowych. Fakt jednak pozostaje faktem. – Z.M.P. sięgnął u nas do szkoły średniej i to sięgnął w sposób obcesowy, zdecydowany i ruchliwy. Zaczęła się wielka gra: polityka w szkole średniej. Wtedy „Noga” odpowiedziała kontrakcją. Jeżeli zważymy, że inne partje (artykuł „Dz. Wil.”: „Prawo jest dla wszystkich”) uznały, ze w takim razie każdy ma prawo włazić z kaloszami partyjnemi do klasy szkolnej, możemy sobie wyobrazić jak smutne, jak przerażające nawet owoce wydać może ta gra.

GHETTO

A więc w Wilnie zarówno ZMP jak „Noga” postanowiły „organizować” młodzież. Ażeby ją zorganizować, trzeba przedtem ją zjednać. Ażeby zjednać, trzeba rzucić hasła. Byle jakie, nieprzemyślane, nierealne, nieuzasadnione,byle łatwe, byle sztubackie. Sztubackiem zaś hasłem będzie każde hasło naśladownictwa starszej młodzieży, w danym wypadku akademickiej, a więc: ghetto ławkowe dla żydów. – Ponieważ jedni i drudzy rzucili to samo hasło, rozpoczęła się licytacja. Tymczasem okazała się rzecz, dla p.p. fuehrerów partyjnych z poza szkoły, zgoła nieznana…

Swojego czasu wystąpiliśmy zdecydowanie w sprawie „ghetta”, gdy się rozgrywały wypadki na USB. Nikt nas o filosemityzm (chwalić Boga) posądzać nie może. Ale, powtarzam, zachodzi nieraz sytuacja, w której trzeba chować własne sympatje czy antypatje. Taką okolicznością wydaje się być separowanie młodzieży szkolnej od rozgrywek ambicji politycznych. Otóż trzeba powiedzieć prawdę: Arcysłuszna jest zasada odseparowania młodzieży chrześcijańskiej od żydowskiej i jednocześnie: ghetto w wileńskiej szkole średniej nie ma żadnego uzasadnienia. Wileńskie gimnazja państwowe (chwalić Boga) są w tej chwili dostatecznie odżydzone. Miejmy nadzieję, że za lat kilka wcale w nich nie będzie żydów. Niższe klasy nie mają żydów wcale. Pozostało ich trochę w wyższych, ale procent tak nieznaczny, że wyraża się w jednem gimnazjum cyfrą 5, w drugiem 7 od sta. W jaki tedy techniczny sposób można usadzić dwóch, czy chociażby 8-miu żydów po lewej stronie sali, skoro zajmują oni jedną, dwie, trzy ławki najwyżej? Czyż reszta rzędu ma stać pustkami? A chrześcijanie cisnąć się po sześciu na jednej ławce? No, bo, jak inaczej… Dodać zaś należy, że żydzi w gimnazjach, odruchowo siadają razem i wspólnie. W takich warunkach „propagowanie ghetta” w wileńskiem gimnazjum nietylko nie jest krokiem na drodze odżydzania Polski, ale tę drogę psuje i to w sposób dotkliwy, bo… ośmiesza.

Ale wydaje się, że p.p. fuehrerom z „Nogi”, czy ZMP nie chodzi o ideologję, – nie chodzi o młodzież, o antysemityzm nawet, im chodzi o organizację partyjną, o kooptowanie członków z jednej strony, o wzajemne zwalczanie z drugiej…

PAN Z ULICY TEATRALNEJ Nr. 2

– Co jednak z tem wszystkiem – zapytać może czytelnik – ma wspólnego homoseksualizm?

Otóż ma i to bardzo dużo, nietylko wspólnego, ale charakterystycznego, niestety. Charakterystycznego właśnie dla tych metod wzajemnego zwalczania „wszelkiemi środkami”. Takie metody wstrętne, podłe, nikczemne, przenoszą niektórzy panowie; ważą się przenosić! nawet do szkoły średniej. To jest straszne.

Był w Wilnie zboczeniec nazwiskiem Rzewuski, zamieszkały przy ul. Teatralnej 2 (obecnie zamieszkuje już na Łukiszkach). Dziś cała Polska wie już o sensacji, że ściągał do siebie młodzież szkolną, że ją deprawował i t.d. Wymieniane są nawet stawki, jakie płacił pośrednikom, a całe miasto rozkoszuje się plugawą sensacją na temat różnych szczegółów i szczególików. Sprawą zajął się sędzia śledczy Łobanos i mamy nadzieję, że doprowadzi do konkretnego ujawnienia winnych. Boję się tedy, iżby temu śledztwu nie zaszkodzić, ale nie mogę się powstrzymać od ujawnienia pewnej niedyskrecji: oto żadnemu dotychczas z uczniów szkoły średniej nie udowodniono uprawiania praktyk zboczenia homoseksualnego!

NIE PEDERAŚCI A… POLITYCY

– Jakto – zapyta może skolei czytelnik – a przecież wymieniane były nazwiska chłopców, z imienia, z klasy i gimnazjum!

Naturalnie może ci chłopcy kłamią, ale wiecie państwo, co odpowiedzieli oni na zapytanie do nich skierowane? Oto, że: należeli przedtem do tej „partii”, a później przeszli do innej. Że ten „politycznie” zaangażowany jest tu, a jego rzekomy oszczerca gdzie indziej. Że jeden jest „Noga”, a tamten ZMP, a trzeci „falangista” i t.d. i że dla politycznego zwalczania używano nazwiska znanego zboczeńca. – I to jest straszne. – Wolałbym już chyba, żeby to, co mówią , było łgarstwem, wolałbym żeby naprawdę okazali się homoseksualistami….

DENUNCJATOR

W pewnem gimnazjum: uczeń niezdolny, leń, krnąbrny, ale „wielki” polityk. Zwalcza dyrektora tego gimnazjum za jego „przekonania polityczne”. Gdy to zwalczanie przebrało pewną miarę, woła go dyrektor i daje admonicium. Uczeń wychodzi. Powraca jednak po chwili i mówi: „A jeżeli pan dyrektor chce wiedzieć, kto należy do „tamtej” partji i gdzie oni będą mieli jutro zebranie, to mogę powiedzieć”… Denuncjator. Dyrektor nie wyrzuca go za drzwi, ale pyta….

GIMNAZJALNE INTELLIGENCE SERVICE

Inna znów organizacja polityczna na terenie gimnazjum okazała się tak silną, że znalazła drogi przenikania do prasy „starszych”. Puszczała mianowicie fałszywe wiadomości „urabiając opinję”. W ten sposób szereg gazet wileńskich (również my w tej liczbie – przyznajemy to szczerze) padło ofiarą inspirowanych notatek. Okazało się bowiem, iż w żadnem gimnazjum nie przesadzano żydów na lewą stronę, że ani do gimnazjum Mickiewicza, ani Zygmunta Augusta żadni rodzice, żadnych petycyj nie składali i td. i rd.

Z drugiej strony, musiałbym zanotować fakt zdumiewający: zanim my sami wpadliśmy na ślad krętych dróżek, jakiemi trafiały te informacje do naszej własnej redakcji, – wyśledził je już był pewien dyrektor pewnego gimnazjum. Też musi mieć dobrą służbę informacyjną co!… z kogo się ona składa, z uczni? – Smutne.

A ŻYDO-KOMUNA ISTNIEJE NAPRAWDĘ!

Odkąd istnieją gimnazja polskie w Wilnie, nie było jeszcze tak masowych aresztów. Aresztowano 10-ciu uczni żydowskich w szkole „Tuszyja”. Wszyscy należeli do Komsomołu. Gdy rozpoczęło się śledztwo, wypadło je zaraz rozszerzyć na inne gimnazja. A więc aresztowano w gimnazjum Epsztejna, w technicum żydowskiem, w gimnazjum „Oświata”, wreszcie jednego w gimnazjum państwowem im. Mickiewicza, czterech w im. Zygmunta Augusta. Sami wyłącznie żydzi. Liczba ich w końcu osiągnęła ponad dwudziestu. Niektórzy okazali się poniżej lat 16-stu. Zostali zwolnieni pod dozór rodziców. W tej chwil siedzi w więzieniu kilkunastu. Dzieci zamożnych nawet rodzin żydowskich, nawet niektórzy bardzo zamożnych. Odpowiadać będą z artykułu, mówiącym o spisku. Spisek komunistyczny młodzieży żydowskiej. Ani jednego wśród nich nie było chrześcijanina. To jest wymowne i pocieszające zarazem.

Otóż to „ghetto” licytowane wzajemnie przez poszczególne partyjki szkolne, miało być rzekomo odpowiedzią na żydowski komunizm. Nie poważnie.

Jeżeli gimnazjum polskie ma nadal stawiać zwycięsko czoło wszelkim zakusom komsomołu, to tylko jako uczelnia, w której dominuje równowaga, i rozwaga, i

…nauka przedewszystkiem, a nie jako teren walk politycznych, denuncjacji, oszczerstw, szpiegostwa, delegacyj uczniowskich do dyrektorów i – konspiracji.

 

Kopiowanie, przetwarzanie, rozpowszechnianie materiałów, ze strony www.jozefmackiewicz.com, w całości lub w części, bez zgody właściciela strony jest zabronione.

© 2024. All Rights Reserved. Opracowanie strony: fdgstudio.net