Tytuł: Listy – Dzieła, tom 29
Autor: Józef Mackiewicz, Barbara Toporska, Janusz Kowalewski
Wydawca: Wydawnictwo Kontra, Londyn
Rok: 2019
Opis:
Zawsze czuję się i lepiej i pewniej w izolacji niż w tłumie. Bo w tłumie łatwiej się idzie na kompromisy, niż łbem o ścianę.
***
Zresztą skłonność do pojęć kolektywnych jest cechą narodową polską. (Może dlatego Polacy tak łatwo się bolszewizują.) Długo by mówić o genezie. Sądzę, że to od rozbiorów. Ale może jeszcze od antyindywidualizmu i solidarności szlacheckiej przed rozbiorami.
***
Konserwatyści polscy i ci wileńscy i ci krakowscy („Stańczykowie”) nienawidzili zawsze rewolucji. Tak jak ja. Ale oni nienawidzili do tego stopnia, że gdy „rewolucja” stała się kontrrewolucją, zaczęli nienawidzieć kontrrewolucji… Byle z silnymi i byle z władzą.
Józef Mackiewicz
Ja dla Józefa nie boję się osądu historii, a za gruba szyszka, żeby się historycy literatury nim nie zajęli.
***
Literatura zresztą w każdym społeczeństwie wolnym jest przede wszystkim probierzem wolności. Bez prowokującej, bez drażniącej, bez heretyckiej, bez złośliwie tendencyjnej literatury nigdy nie wiadomo, czy deklarowana wolność słowa, czy deklarowana tolerancja rzeczywiście istnieją. Oczywiście jest to niebezpieczna gra, ale bez ryzyka nie kupuje się wolności.
Barbara Toporska
Prawdę poznaje się po tym, że jest skomplikowana i niekonsekwentna. Mówić taką prawdę światu, zatrutemu propagandą – nie w imię innej propagandy, lecz w imię prawdy, która jest trudna i skomplikowana – to obowiązek – powiedziałbym „święty”, gdyby słowo to nie taiło w sobie niebezpieczeństwa żaru fanatycznego. … Jeśli o co modlić się warto, to o zdolność widzenia prawdy – faktu żywego, trójwymiarowego, wielobarwnego. Największym nieszczęściem ludzkości byłoby, gdyby po konwulsjach hitleryzmu i stalinizmu popadła w trzeci atak epileptyczny – jakiegoś nowego, ślepego a krwawego „anty”…
Janusz Kowalewski, Kultura 1949 nr 8 (25)