Skip to content Skip to footer

Miszalski Marian – Zamilczanie “zoologicznego antykomunisty”

Tytuł: Zamilczanie “zoologicznego antykomunisty”

Autor: Miszalski Marian

Wydawca: “Gazeta Polska” 19 maja 2010, Nr 20 (876)

Rok: 2010

Opis:

Zamilczanie “zoologicznego antykomunisty”

Zdaje się, że łatwiej będzie przenieść urnę z prochami Mackiewicza z londyńskiego kościoła pw. Andrzeja Boboli do Wilna, na cmentarz na Rossie – niż zaprezentować wspaniałą twórczość Józefa Mackie­wicza Litwinom, Białorusinom, Ukraińcom, Rosjanom i… nowym pokoleniom Polaków.

W 2006 r., z mocy skandalicznego wyroku sądu warszawskiego (przy kompletnej bierności władz), prawa do twórczości Józefa Mackiewicza przyznano Ninie Karsov-Szechter, pozbawiając ich zarazem żyjącą córkę pisarza… Ten “wyrok” to jeszcze jeden przykład bezprawia, których tak wiele namnożyło się w okresie “transformacji ustrojowej bez dekomunizacji”.

Może zanim spełniona zostanie ostatnia wola żony pisarza (“Urna z prochami mojego męża […] ma pozostać w krypcie przy kościele polskim Andrzeja Boboli aż do chwili, gdy jego rodzinne miasto zostanie uwolnione spod ustroju komunistycznego”), minister sprawiedliwości p. Kwiatkowski, na wniosek ministra kultury p. Zdrojewskiego, wniesie rewizję nadzwyczajną w tej sprawie i zaangażuje wreszcie w słuszną sprawę autorytet państwa? Ba! Rzecz w tym, że obydwaj ministrowie nie wyglądają na takich, co to kiwnęliby palcem w bucie w tej sprawie, jeśli wcześniej Adam Michnik zaliczył już Mackiewicza w poczet “zoologicznych antykomunistów”… Panią Karsov-Szechter, spowinowaconą z Michnikiem, stać na bardzo drogie kancelarie adwokackie w niełatwych procesach o nader podejrzane “prawa do Mackiewicza”, a jakoś dziwnie gardzi zyskami, jakie przynosiłyby jej edycje dzieł Mackiewicza nie tylko w Polsce, ale i na Litwie, Białorusi, w Rosji, na Ukrainie… Może czeka na lepszą koniunkturę, ale może po prostu blokuje rozpowszechnienie dzieł pisarza, “zoologicznego antykomunisty”, ze względu na własną – by tak rzec – “szczególną zoologię”?

O ile pamiętam, Krzysztof Masłoń w 2002 r., w setną rocznicę urodzin Józefa Mackiewicza, propo­nował (z okazji przyznania kolejnej nagrody literackiej jego imienia z prywatnej zresztą inicjatywy obywatelskiej) ogłoszenie przez Ministerstwo Kultury roku 2002 Rokiem Józefa Mackiewicza. Postulat ten nadal pozostaje aktualny i nawet nie wymaga pretekstów w postaci okrągłych rocznic urodzin czy śmierci pisarza. Ten pisarz zasługuje jak mało kto we współczesnej literaturze światowej na swój “Rok”, i nawet niepotrzebne mu są w ogóle żadne specjalne preteksty.

“Gdyby znalazł się ktoś odważny, głosiłby 2002 r. Rokiem Józefa Mackiewicza” – postulował Krzysztof Masłoń. Jak widać, po upływie kolejnych ośmiu lat nie znalazł się nikt odważny, przynajmniej w kręgach zbliżonych do Ministerstwa Kultury… Nawet p. Ujazdowski “skrewił”, kiedy był ministrem kultury, a czego tu wymagać od podatniejszych na “szechterezadę” czy “michnikowszczyznę” ministerczyków.

Kazimierz Brandys, gdy już wyzbył się “ukąszeń heglowskich”, napisał, że w PRL wydaje się jednych autorów po to, by głębiej wdeptać w niebyt innych… Jak widać, kulturowy PRL nie ustąpił, a “polityczny tropizm” niektórych spluralizowanych dziś wydawców jest kontynuacją tamtego, PRL-owskiego “wdeptywania”.

Kopiowanie, przetwarzanie, rozpowszechnianie materiałów, ze strony www.jozefmackiewicz.com, w całości lub w części, bez zgody właściciela strony jest zabronione.

© 2024. All Rights Reserved. Opracowanie strony: fdgstudio.net