Tytuł: List do redakcji “Kultury”, Warszawa, 31 maja 1993 r.
Autor: Orłoś Kazimierz
Wydawca: “Kultura” nr 7-8 (550-551), 1993
Rok: 1993
Opis:
Warszawa, 31 maja 1993 r.
Szanowny Panie Redaktorze,
„Oświadczenie” pani Niny Karsov (Kultura nr 5/93 str. 154), przyklejone również do wszystkich sprowadzonych obecnie do kraju książek Wydawnictwa „Kontra” (i zapewne całkowicie niezrozumiałe dla czytelników w Polsce) — wymaga kilku uzupełnień.
Józef Mackiewicz przekazał prawa autorskie żonie — Barbarze Toporskiej — a nie pani Ninie Karsov, co może wynikać z „oświadczenia”. Zmarł w styczniu 1985 roku, zaś w czerwcu tego samego roku zmarła Barbara Toporska. Jeśli więc pani Karsov twierdzi, że jest spadkobierczynią praw do spuścizny po Józefie Mackiewiczu — stwierdza to wyłącznie na podstawie testamentu Barbary Toporskiej. W Warszawie żyje córka Józefa Mackiewicza — Halina Mackiewicz — której ojciec w roku 1982 przekazał prawo do dysponowania swoimi książkami w kraju. O tym, jaki był stosunek Józefa Mackiewicza do córki świadczy fakt, że dwie książki („Bunt rojstów” i „Sprawę pułkownika Miasojedowa”) tejże córce dedykował. Ponadto polskie prawo spadkowe (właściwe dla sprawy, ponieważ Józef Mackiewicz nigdy nie zrzekł się obywatelstwa polskiego ani nie przyjął obcego obywatelstwa) przewiduje ochronę praw spadkobierców ustawowych — małżonka i dzieci. Można więc stwierdzić, że słowa „jedyna spadkobierczyni” nie odpowiadają rzeczywistej sytuacji prawnej. Halina Mackiewicz zwracała się do pani Karsov listownie zawiadamiając o swoich uprawnieniach. W odpowiedzi otrzymała pismo w języku angielskim od adwokata.
Jeśli jednak — jak uważa pani Nina Karsov — istotnie tylko ona jest spadkobierczynią praw autorskich, uzasadnione będzie pytanie, w jaki sposób dba o interesy zmarłego pisarza, a więc przede wszystkim o powszechny dostęp do jego książek?
Sprawa ta wymaga szerszego wyjaśnienia. Żona pisarza — Barbara Toporska — była autorką „oświadczenia”, które znalazło się na książkach ,,Kontry” po roku 1985. Miało ono zapobiegać przedrukom książek Mackiewicza przez oficjalne wydawnictwa w PRL i tym samym wszelkim manipulacjom władz komunistycznych. Do roku 1989 było jasne, że książki Mackiewicza mogą ukazywać się w kraju wyłącznie w oficynach podziemnych. Ale — jak powszechnie wiadomo — komunizm załamał się w krajach Europy Wschodniej w latach 1989-90. Fakt to bezsporny, jakkolwiek ocenialibyśmy sytuację polityczną w dzisiejszej Polsce. W tej nowej sytuacji zastrzeżenia zawarte w „oświadczeniu” Barbary Toporskiej straciły aktualność. Jestem przekonany, że — w interesie czytelników w kraju oraz w interesie pisarza — książki Mackiewicza należało zacząć sprzedawać w Polsce natychmiast, już od roku 1989.
Tymczasem od początku wielkich zmian na Wschodzie pani Karsov nie tylko nie starała się sprzedawać w Polsce książek „Kontry”, nie tylko odmawiała przedruków innym wydawnictwom, ale — jak się zdaje — rozszerzyła powszechny „zakaz” na przekłady w krajach Europy Zachodniej. Dlaczego na przykład odmówiła Wydawnictwu „Noir sur Blanc” ze Szwajcarii wydania po francusku sześciu książek Mackiewicza? Jak mi wiadomo, udzieliła również odmowy kilku innym wydawnictwom na Zachodzie.
Piszę to wszystko z ogromną przykrością. Wysoko ceniłem działalność wydawniczą p. Niny Karsov. Jej zasługi, jako wydawcy Józefa Mackiewicza w latach, kiedy pisarz żył i był atakowany z różnych stron, są bezsporne. Pani Karsov do końca opiekowała się i pomagała Mackiewiczom. Okazała im niezwykle dużo serca i życzliwości. Jednakże jej rola — od roku 1989 — zmieniła się zasadniczo. Nie umiem inaczej nazwać tej roli, jak postawą skoncentrowaną na blokowaniu i utrudnianiu dostępu do książek Mackiewicza.
Spuścizna po Józefie Mackiewiczu nie może być prywatną własnością pani Karsov. Stanowi wartość społeczną, narodową — pozostaje częścią literatury polskiej. Choćby dlatego niedopuszczalne jest utrudnianie dostępu do niej. Można by zatem ocenić pozytywnie decyzję o sprzedaży książek „Kontry” w Polsce. Jednakże decyzja ta zbiega się w czasie z podpisaniem przez córkę Józefa Mackiewicza umowy — z wydawnictwem w kraju — na druk jednej z powieści ojca. Trudno mi uwierzyć, że dopiero ten fakt mógł zaważyć na decyzji pani Karsov.
Kazimierz ORŁOŚ