Tytuł: Prawda w oczy nie kole – Dzieła, tom 17
Autor: Józef Mackiewicz
Wydawca: Wydawnictwo Kontra, Londyn
Rok: 2002
Opis:
Książkę tę skończyłem w roku 1942. Dotyczyła ona okresu okupacji litewskiej i wkroczenia bolszewików. W treści atakowała władze i politykę litewską, tudzież poddawała bardzo ostrej krytyce stanowisko społeczeństwa polskiego przy wkraczaniu wojsk czerwonych. W dalszym ciągu poświęcona była sprawie żydowskiej. Broniłem Żydów przed identyfikowaniem ich z bolszewizmem, co uprawiała nie tylko propaganda hitlerowska, ale część naszego społeczeństwa. Książka nosiła tytuł Prawda w oczy nie kole i odbita była w dwóch egzemplarzach, z których jeden wręczyłem członkowi tajnej organizacji (Radziwonowi Romualdowi) dla kolportażu. Egzemplarz ten spalił Jerzy Święcicki w chwili dobijania się policji. Drugi maszynopis, przed swoim wyjazdem do Warszawy, pozostawiłem u członka AK, znanego dziennikarza Janusza Ostrowskiego.
Książka moja, piętnując niektóre osoby spośród społeczeństwa polskiego, wymieniała niejakiego Dziarmagę, b. współpracownika administracji Słowa, b. członka ONR, człowieka, który mnie zdradził politycznie za czasów litewskich, współpracował w gadzinówce litewskiej, aż gdy upaństwowiono całą prasę, został głównym kolporterem gazet sowieckich. Osoba, którą nazywałem kanalią. Po wkroczeniu Niemców usiłuje zagarnąć kolportaż niemieckiej prasy gadzinowej i szantażuje zawodowego sprzedawcę, niejakiego Pawłowskiego, donosem do Gestapo, że ten jest pochodzenia żydowskiego. – I ten pan zostaje wkrótce w podziemiu szefem służby… „informacji i propagandy” przy tajnej delegaturze!
Informacje o mnie niedługo każą na siebie czekać.
[…] Zaraz po ukazaniu się mojej książki rozpoczyna się wściekła nagonka na moją osobę i w rezultacie tej nagonki notatka w Niepodległości pt. „Trzej panowie z Gońca”.
Józef Mackiewicz: „Przebieg mojej «sprawy» wygląda jak następuje”
Dwie idee Mackiewicza: antynacjonalizm i liberalizm… stanowiły fundament koncepcji „krajowości”… Mackiewicz w idei krajowej za najważniejszą wartość uznał wspólnotę, której granice określa nie porządek administracyjny, lecz kraj wyraźnie odróżniony od państwa jako jednostki administracyjnej… Dziś każdy, kto mówi o sobie „jestem środkowoeuropejczykiem”, przyznaje rację idei krajowej, której sens odpowiada popularnej dziś na Zachodzie koncepcji wielokulturowości.
Włodzimierz Bolecki, Rzeczpospolita 2 marca 2002