Tytuł: Czy Mackiewicz namawiał do pójścia z Hitlerem na Rosję?
Autor: Trznadel Jacek
Wydawca: Sześć esejów w: Jacek Trznadel, Spojrzeć na Eurydykę. Szkice literackie, Arcana, Kraków 2003; część: Józef Mackiewicz, s. 205-257.(cyt. za tekstem nadesłanym przez Autora)
Rok: 1999
Opis:
Czy Mackiewicz namawiał do pójścia z Hitlerem na Rosję?
(Do pana redaktora dziennika “Życie” Roberta Krasowskiego [Autorowi nie udało się ustalić, czy list został przez “Życie” ogłoszony – przyp. KK])
Szanowny Panie, byłbym zobowiązany za publikację poniższego sprostowania do tekstu przez Was ogłoszonego:
W “Życiu” z 10-11 listopada 1999 został opublikowany wywiad z Pawłem Hertzem. Nie chodzi mi o danie wyrazu niewątpliwej przyjemności śledzenia ważnych myśli Hertza, a o polemikę ze stwierdzeniem prowadzącego wywiad Macieja Nowickiego. Nowicki powołuje się tu na jakiś artykuł Józefa Mackiewicza, w którym rzekomo Mackiewicz, cytuję: “w czasie wojny namawiał do pójścia z Hitlerem na Rosję…”
Otóż Mackiewicz nigdy nie wypowiedział takiego sądu. Nie ma również takiego artykułu i podobnego w nim wywodu. Nowicki pewnie gdzieś, coś, kiedyś czytał (np. w książce W. Boleckiego o Mackiewiczu lub w moim eseju drukowanym w tomie Ocalenie tragizmu, 1993) i wszystko przekręcił. Jedyny artykuł, w którym wypowiada się Mackiewicz o wojnie niemiecko sowieckiej, to tekst To dopiero byłaby klęska, opublikowany w wileńskim “Gońcu Codziennym” 10 sierpnia 1941 roku. Odczytywałem ten artykuł wertując pożółkłe już numery “Gońca Codziennego”. Jest tam szokujący sąd (w obliczu zwycięskiej ofensywy Hitlera na Rosję), że zwycięstwo koalicji anglo sowieckiej nad Niemcami byłoby klęską dla Polski. Aż tyle, ale i tylko tyle. Mackiewicz był antykomunistą i wielkim wizjonerem historycznym. To jego zdanie sprawdziło się niestety co do joty. Wypowiadanie go było sprzeczne z polityką rządu londyńskiego (sądzę, że gorycz z powodu tego zdania przyczyniła się później do znanego wyroku śmierci na Mackiewicza). Ale pamiętajmy, że w Londynie formułom paktu Sikorski-Majski przeciwni byli Sosnkowski i Seyda, podali się do dymisji, był temu także przeciwny prezydent Raczkiewicz.
Nie była to jednak polityka części londyńczyków za Hitlerem, podobnie jak zdanie Mackiewicza. Zdanie Mackiewicza miało inne znaczenie, tyle że niedopowiedziane (jest rzeczą dyskusji, czy powinien go wygłaszać w tej ograniczonej formie, w piśmie koncesjonowanym przez okupanta, ale nie miał innej platformy). Znaczenie to brzmiało: zwycięstwo koalicji anglo sowieckiej będzie klęską dla Polski, jeśli jednocześnie nie dojdzie do klęski i Hitlera, i komunizmu. Niekoniecznie nawet oznaczałoby to konieczność upadku Związku Sowieckiego, ale takie jego osłabienie, żeby rozgromiona Czerwona Armia nie była zdolna wkroczyć do Polski przed wkroczeniem tutaj sił Zachodu walczących z Hitlerem. Czy nie te same obawy żywił przed wojną Józef Beck? O to modlono się w Londynie, znajdujemy to w dzienniku T. Katelbacha: Rok złych wróżb 1943. Mackiewicz spotkał się później, w 1944, w Krakowie z kolaborantami polskimi: Skiwskim i Burdeckim. Zapisał później to, co wtedy im powiedział:
za wszelką cenę unikać należy jakiejkolwiek ugody, nawet cienia kontaktu z Niemcami, w przeciwnym bowiem wypadku każdy wysiłek antysowiecki z góry skazany być musi nie tylko na niepowodzenie, ale nawet na zagładę [J. Mackiewicz: Ludzie z głębszego podziemia, w tomie: Fakty, przyroda, ludzie, 1984].
A więc żadne oddziały polskie z Wehrmachtem przeciw Sowietom, jak rumuńskie, żaden legion w rodzaju hiszpańskiego. Tylko: nie pomagać Sowietom. O to po wojnie miał Mackiewicz pretensję do AK. Ale to zupełnie co innego niż “Pójść z Hitlerem”! Zbyt ważnym pisarzem jest Mackiewicz, aby tu pozostawiać mylne sądy.