Tytuł: List otwarty do profesora Normana Daviesa. W obronie Józefa Mackiewicza.
Autor: Jacek Trznadel, Marek Nowakowski, Włodzimierz Odojewski, Kazimierz Orłoś
Wydawca: “Rzeczpospolita” – “Plus Minus”, nr 284 (6967) z 4-5 grudnia 2004 r.
Rok: 2004
Opis:
List otwarty do profesora Normana Daviesa. W obronie Józefa Mackiewicza.
Szanowny Panie!
W książce “Powstanie ’44” w części opisującej przypadki kolaboracji z Niemcami w sferze kultury w czasie drugiej wojny światowej (str. 162) wymienia pan Józefa Mackiewicza: “Podczas pobytu w Wilnie pracował jako dziennikarz w «Gońcu Codziennym», który był odpowiednikiem «Nowego Kuriera Warszawskiego» na zaproszenie Niemców odwiedził las katyński, gdzie oglądał nowo odkryte masowe mogiły. Za te wszystkie starania podziemny wymiar sprawiedliwości skazał go na karę śmierci. Za pierwszym razem pluton egzekucyjny odmówił wykonania rozkazu. Za drugim razem skazaniec zbiegł”.
Fragment ten zawiera oczywiste nieprawdziwe informacje, wielokrotnie prostowane w publikacjach na temat losów i postawy pisarza w latach 1939 – 1944. Józef Mackiewicz był antykomunistą – za największe niebezpieczeństwo uważał realną perspektywę dominacji sowieckiej nad Polską. Nie oznaczało to jednak, że był jednocześnie kolaborantem niemieckim. I tak:
– Nie pracował jako dziennikarz w “Gońcu Codziennym” – pracował tam Bohdan Mackiewicz (żaden krewny). Autor “Kontry” wydrukował jedynie kilka tekstów po wejściu Niemców, kiedy to, jak mówił Czesław Miłosz, “wszyscy odetchnęli”. Są to, opublikowane od lipca do października 1941 roku, dwa fragmenty powieści “Droga donikąd” oraz dwa artykuły.
– W Katyniu był po uprzednim uzyskaniu zgody Komendy Okręgu Wileńskiego AK, o czym Pan nie wspomina; po powrocie złożył sprawozdanie władzom podziemnym – m.in. na ręce zastępcy komendanta Okręgu Wileńskiego AK; za zgodą i wiedzą AK udzielił wywiadu “Gońcowi Codziennemu”.
Podziemny Sąd Specjalny skazał Józefa Mackiewicza przed ujawnieniem przez Niemców sprawy Katynia – chodziło o publikację w “Gońcu” – jednak wyrok został odwołany na skutek sprzeciwu różnych środowisk w Wilnie. Nie można wykluczyć także prowokacji sowieckiej: przewodniczący Sądu Specjalnego, który skazał Mackiewicza – “Justyn”, Stanisław Ochocki – po zajęciu Wilna przez Rosjan w lipcu 1944 został głównym pełnomocnikiem rządu lubelskiego ds. ewakuacji ludności polskiej z Wileńszczyzny. Autor “Lewej wolnej” nigdy zatem nie stanął przez “plutonem egzekucyjnym”, który miał “odmówić wykonania rozkazu”. Notabene w warunkach konspiracyjnych Armia Krajowa nie dysponowała “plutonami egzekucyjnymi”.
– Nie było również “drugiego razu”, jak Pan pisze, kiedy to “skazaniec zbiegł”. Józef Mackiewicz na pewno nie uciekał przed odwołanym wyrokiem. Jak wiadomo, w latach 1944 – 1945 tysiące uchodźców z Polski i Europy Środkowej przedzierało się na Zachód przed postępującą ofensywą armii sowieckich. W wypadku Mackiewicza alternatywą była śmierć w katowniach NKWD lub UB.
O tzw. sprawie Józefa Mackiewicza pisano w kraju i na emigracji, w czasach PRL i po roku 1989. W licznych publikacjach wyjaśniano i prostowano zarzuty i stereotypowe sądy na temat postawy pisarza w czasie wojny. Warto przypomnieć, że w latach 1939 – 1941 na terenach okupowanych przez Związek Sowiecki – w Wilnie i we Lwowie – dziesiątki publicystów i pisarzy polskich kolaborowało z okupantem wschodnim, zamieszczając wiernopoddańcze, antypolskie teksty w takich pismach, jak “Prawda Wileńska”, “Czerwony Sztandar” i “Widnokręgi” oraz podpisując petycje w sprawie przyłączenia wschodnich ziem Polski do ZSRR. A jednak tych pisarzy nie nazwano kolaborantami, jakkolwiek ich kolaboracja z wrogiem była oczywista. Nieporównywalna z postawą Mackiewicza, którego wypowiedzi miały charakter antysowiecki – nigdy antypolski. “Sprawa Mackiewicza” została opisana w kilku książkach. Oprócz wspomnianego przez Pana w odsyłaczu Jerzego Malewskiego (Włodzimierza Boleckiego), autora “Ptasznika z Wilna”, piszą o niej: Longin Tomaszewski w “Kronice wileńskiej 1941 – 1945” i Czesław Miłosz w “Roku myśliwego”.
Biorąc pod uwagę przypomniane wyżej fakty, wyrażamy nadzieję, że nieprawdziwe informacje i niesprawiedliwe sądy o losach i postawie jednego z największych polskich pisarzy XX wieku usunie Pan z następnych wydań swojej książki.
Jacek Trznadel, Marek Nowakowski, Włodzimierz Odojewski, Kazimierz Orłoś
***
Norman Davies (“Rzeczpospolita” – “Plus Minus”, nr 290 (6973) z 11-12 grudnia 2004 r.)
“W obronie Józefa Mackiewicza”
Przeczytałem opublikowany przez “Rzeczpospolitą” list otwarty i jestem nieco zaskoczony przesadną reakcją jego autorów. Doskonale zdaję sobie sprawę, że Józef Mackiewicz – jako pryncypialny antykomunista – w czasach komunistycznych padł ofiarą oszczerczych kampanii. Szanuję jego stanowisko. Tym bardziej nie sugeruję, a już na pewno nie twierdzę wprost, że był on kolaborantem współpracującym z Niemcami. Przeciwnie, unikam osobistego sądu, twierdząc jedynie, że wypada (forma bezosobowa) podjąć próbę sformułowania oceny.
Fragment “Powstania ’44” dotyczący kwestii kolaboracji w przeważającej mierze wykazuje, że jej stopień w Polsce był minimalny. Mackiewicz wymieniony jest jako jeden z niewielu ludzi, na których – słusznie czy niesłusznie – padł cień podejrzenia. Oczywiście, parę szczegółów wymaga sprawdzenia. Poza tym, powinienem był podkreślić, że Mackiewicz pojechał do Katynia za zgodą Komendy Okręgu Wileńskiego AK. Jednak list otwarty świadczy o tym, że jego autorzy nie zrozumieli kontekstu, w jakim casus Mackiewicza został przedstawiony.
Na ironię zakrawa, że angielski redaktor książki całkowicie usunął poświęcony Mackiewiczowi akapit, uznawszy zapewne, że jest on zbyt niespotykaną osobą, by mu poświęcać uwagę. Polski redaktor przywrócił usunięty akapit, co zwolennicy Mackiewicza powinni byli przyjąć z zadowoleniem.
Norman Davies